Spławikowe Otwarcie Sezonu 2014 - Relacja

Opublikowano: środa, 23 kwiecień 2014

13 wszystko zdarzyć się może, wiec i ja z myślą o rozpoczynającym się sezonie zawodów spławikowych, zacząłem marzyć. Może nie o pierwszej lokacie, ale o małym pucharku. Zawsze zakładam przed zawodami, że miejsce w pierwszej 10 będzie dla mnie satysfakcjonujące. Rozpoczynamy nasze potyczki w moczeniu kija! Otwieramy sezon zmagań nad Jeziórkami. Niby na początku wszystko standardowo - telefon od Prezesa - "Wstawaj!" , pięć minut później drugi - "Wstałeś?". Ja oczywiście zawsze kłamię i mówię – "Tak już nawet zęby myję" i ustawiam budzik na jeszcze 10 minut drzemki. Jednak jest pewna nowość w tych zawodach - zaliczamy je do Grand Prix Koła.

Tym razem cały sezon się liczy. Nie mogę odpuścić żadnych zawodów, bo to strata trudna do odrobienia. Zbieram się, pakuję zanęty, które od 2 dni wstępnie przesiane czekają na niedzielę. Zbiórka o 7:45 i mimo kilku spóźnialskich zaczynamy punktualnie o 9:00. Nie wiem czemu, ale zawsze gdy startuję w okolicach Domu Kultury mam ciekawy wynik końcowy i z tą myślą zaczynam zmagania. Jeszcze nie umilkło echo po strzale sędziego oznajmujące, że można łowić, a Pan Jaworski zarzuca wędkę i wyciąga płotkę. Moja myśl - zawody skończą się na ciekawych wynikach. Zaczynam łowić. Jak zawsze moja tyczka zwana przez ZAZDROŚNIKÓW :P badylem, pcv-ką bądź żerdzią sprawuje się bardzo dobrze. Płotka już czeka przy zanęcie i bierze jedna za drugą, ale problem w tym, że bardzo drobna, a kilka minut przed 10 Jarek Maszerowski złowił karpia. Pan Jaworski w idealnym momencie mówi do mnie - Ciekawe czy wyciągniesz karpia na tą wędkę? Kolejne branie i ku mojemu zdziwieniu mam karpia. Szczerze to, byłem zaskoczony, bo w moją zanętę rzadko wchodzą większe sztuki, ale oczywiście z uśmiechem na twarzy wrzuciłem go do siatki. Karp mój jak się później okazało był jednym z wielu złowionych tego dnia. Jednak najbardziej zdziwiony byłem około godziny przed zakończeniem zawodów. Kilka brań pod rząd nie zaciąłem. Nie miałem pojęcia czemu. Mój delikatny spławik - 0,3 grama zanurzył się o około 2 cm. a ryb nie było na haczyku. Postanowiłem poczekać jeszcze chwile i zaciąć dopiero gdy zejdzie cały pod wodę. Ta taktyka przyniosła efekt, bo już po paru chwilach na brzegu wylądował ciekawy leszcz. Ryba tym razem współpracowała z nami wyśmienicie i po zważeniu wszystkich okazało się, że razem złowiliśmy ponad 40 kilo!

Całe zawody wygrał kol. Waldemar Kamiński z wynikiem 6,30 kg. Osobiście nie pamiętam żeby ktoś tyle złowił podczas zawodów i tym bardziej gratulacje Waldek za miejsce i pięknego karpia, który okazał się największą rybą zawodów – ponad 3 kg. Drugi był kol. Piotr Klimkowski, który łowiąc karpie miał końcowy wynik również rewelacyjny - 5,5 kg. Trzeci kol. Przemek Jarzyński miał najwięcej ryb – 53 sztuki i końcowy wynik 4,20 kg. Czwarty nasz Sekretarz – Bartłomiej Cieślak 3,70 kg. Wynik osiągnięty dzięki dorodnym karasiom. Ja czyli Łukasz Borowski, niespodzianka i wielkie zaskoczenie 5 - 3,20 kg. 50 sztuk - 2 karpie, 2 leszcze i reszta drobnica. Wyników oscylujących około 2 kg. było wiele. Pewnie to efekt niedawnego zarybiania, gdy to do wody wpuściliśmy ponad 600 kg. karpi, amurów i leszczy. Tradycyjnie na koniec był ciepły posiłek, wręczenie nagród i jak to zawsze u nas bywa żarty z kolegów. Najbardziej jednak zadowolony byłem z wyniku naszego młodego kolegi Radka Mazurowskiego, który to z wynikiem 1,75 kg. zajął 10 miejsce. Gratuluję wyniku i życzę dalszych sukcesów. Tu chciałbym złożyć podziękowanie na ręce Piotrka Klimkowskiego, który ufundował dla niego wspaniałą nagrodę w postaci ogromnego wiadra peletu. Dziękujemy !!!

Jeszcze nigdy nie udało mi się tak połowić na Jeziórkach. Może to zasługa naprawdę dokładnego przygotowania, a może pewnej osóbki dopingującej mnie indywidualnie i do zobaczenia na MISTRZOSTWACH !!!


Łukasz Borowski

Odsłony: 815