Jesień to trudny i wymagający, lecz bardzo ciekawy sezon dla łowców białorybu. Warunki, na niektórych łowiskach zmieniają się praktycznie co dzień. Ryby są bardziej nieufne i wymagają większej finezji.
W piękny, mglisty październikowy dzień wybraliśmy się razem z Waldkiem Kamińskim na nasze łowisko. O 7 rano zaczynamy nęcenie, tradycyjnie, obficie. Na początku 5–7 średniej wielkości kul, a następnie donęcam małymi kulkami lub robakami z procy. Ryby pojawiają się po pewnym czasie, pierwsze meldują się płotki, ale po 2–3 godzinach mogę liczyć nawet na kilka ładniejszych ryb w tym karasi i płoci, a może nawet leszczy. Mój dzisiejszy zestaw to lekka spławikówka z kołowrotkiem. Nawinięta żyłka 0,14 mm, spławik 1g Lorpio Roach przypon 0,10 mm, haczyk nr 18 lub nr 20 Drennan Polemaster Wide Gape. Gruntuję na styk, później położę przypon kilka centymetrów na dnie.
Zanęta - na dzisiejsze wędkowanie przygotowałem mieszankę dwóch zanęt - Venire Profesjonal Leszcz + Lorpio Bream Black zmieszane w stosunku 1:1 bez żadnych dodatków. Do mieszanki spożywczej dodałem 2 kg gliny i około 1,5 kg ziemi. Całość po wymieszaniu przetarta na sicie z 2 mm oczkiem. Do podania robaków przygotowałem również mieszankę gliny i ziemi wzmocnioną bentonitem. Brania nie są agresywne i trudne do zauważenia. Często spławik po prostu się zatrzymuje, przytopi lub wystaje zaledwie odrobinkę. Tak jesienią biorą nawet większe ryby. Sprawdzają się przynęty zwierzęce, delikatne - ochotka, kolorowa pinka.
Łowisko obfituję w różne gatunki ryb. Dzisiaj na zestawach meldują się płotki, karasie srebrzyste, karasie złociste, jeden karaś czerwony, małe leszczyki, okonki. Czasem przynętę zaatakuje niewielki boleń. Odpowiednie przygotowanie i trochę szczęścia z pogodą gwarantuje udane wędkowanie.
Nie rezygnujmy z łowienia jesienią – naprawdę warto próbować! Połamania!
Przemysław Jarzyński
Odsłony: 1207