• Szczupak 101 cm 7 kg złowiony na Jeziórkach metodą na boczny trok (żyłkę 0,14) przez naszego kolegę Jarka Hercera. Gratulujemy pięknej ryby !!!

Pogoda na dziś

Podlodowe Mistrzostwa Okręgu Mazowieckiego PZW - Relacja

Opublikowano: sobota, 31 marzec 2018

3.02.2018 na jeziorze Ciechomickim odbyły się Mistrzostwa Okręgu Mazowieckiego PZW w Wędkarstwie Podlodowym. Tym razem nasze Koło wystawiło drużynę w składzie: kol. Klimkowski Piotr, kol. Jarzyński Przemysław i ja - Borowski Łukasz. Pierwszy raz odkąd jestem w naszym Kole udało mi się pojechać na zawody takiej rangi, dlatego stres był ogromny. Jednak jak się później okazało kilka razy – nie taki diabeł straszny jak go malują. Piotrek i Przemek to "starzy wyjadacze" i przed imprezą udzielili mi pełnego wsparcia zarówno w sprawach czysto wędkarskich jak i przygotowania mentalnego.

Cała zabawa zaczęła się dla nas już tydzień przed, kiedy to wraz z Przemkiem i kol. Tomkiem z zaprzyjaźnionego koła w Płocku, byliśmy na kilku godzinowym treningu. Okazało się, że mimo zapowiedzi Przemka i Piotrka, a tak naprawdę świadomego zatajenia pewnych szczegółów :)- cytuję "Boroś jedź na zawody, wody jest 1,5-2 metry a ty lubisz tak łowić" głębokość jeziora to około 5-7 metrów. Na takiej głębokości łowiłem kilka razy. Ryby jak to najczęściej bywa nie chciały ze mną współpracować. Kilka płotek Przemka i dosłownie prawe moich krąpików nie napawały optymizmem. Za to nasz przewodnik Tomek łowił bonus za bonusem. Jak się poźniej okazało, swoje złowił też na zawodach zajmując ostatecznie 6 miejsce. Gratuluję jeszcze raz. Trening dał mi jedno - spokój ducha i myśl z tyłu głowy - jak nie połowię to na pewno nie będę jedyny, bo ryba jest bardzo chimeryczna. Ale przejdźmy do zawodów.

3.02.2018 godzina 3:10 dzwoni budzik... prawda jest taka, że stres sprawił, iż nie spałem już 10 minut przed nim. 4:20 melduję się w umówionym miejscu w Płocku i czekam na chłopaków. Zbiórka na 5:20, więc spokojnie jesteśmy na miejscu z zapasem około 40 minut. Zbiórka, losowanie i przejście na miejsca wytypowane do kontroli. Tego etapu bałem się najbardziej- jeszcze nie wejdę na lód, a już mnie wyrzucą z zawodów, bo to może nie jest regulaminowe, może tamto... Na szczęście okazało się, że Przemek przygotował mnie bardzo dobrze. Kontrol – 10 sekund i po sprawie (tak jak pisałem wcześniej, nie taki diabeł straszny...) Wchodzimy na teren wokół, którego będziemy łowić, pierwszy sygnał, wejście na sektor i tu myślałem, że będzie jeden wielki bieg i po trupach do celu, a tu szok wszyscy wchodzą spokojnie, bez pośpiechu, jakby ospale. Drugi sygnał wiercimy, nęcimy, łowimy, zaczęło się. Stres był wielki, ale wystarczyła jedna, pierwsza ryba i nagle zapomniałem o nim. Okazało się, że jestem praktycznie sam na dużej części lodu. Większość rzuciła się na płyciznę i zapomnieli o dziurach bliżej środka. Miałem 2 bazy- przy trzcinach, gdzie złowiłem 3 płoteczki jak palec i "na głębi" gdzie były krąpiki, drobne, ale były. Po 2 godzinach koniec pierwszej tury, ważenie i wynik 0,495 kg. Niby mało, ale jestem 5 w sektorze na 27 osób. Przemek 0,600 kg i 3 w sektorze, a Piotrek 0,425 kg i 9 miejsce. Po pierwszej turze drużynowo byliśmy na 4 miejscu z minimalną stratą do podium a nawet 2 miejsca!!

Niestety wyszedł brak doświadczenia i obłowienia na zawodach tej rangi, druga tura, sektor podzielił się praktycznie na pół. Lewa strona łowiła piękne płocie, a tam gdzie usiadłem ja drobne, rzadkie krąpie, błąd zasadniczy, 2 bazy obok siebie. Efekt końcowy 16 miejsce w sektorze i waga 0,285 kg. Żal tym większy, że kilka rybek spiętych, a nawet jedna dawała awans o 4 miejsca, bo wyniki zbliżone... Chłopakom na szczęście poszło dużo lepiej: Potrek 3 miejsce w swoim sektorze, a Przemek 12,5 pkt.

Kiedy opadły pierwsze emocje i nadszedł czas podliczeń okazało się, że jesteśmy na 6 miejscu drużynowo! Piotrek 13, Przemek 14, a ja 23 indywidualnie. Swój wynik brałbym w ciemno dzień wcześniej, ale po pierwszej turze apetyt był większy. Szkoda mi przede wszystkim wyniku drużynowego, bo mogłem zrobić więcej. Okazało się, że do podium zabrałko 7 pkt. i dużo i mało.

Przyznam, że nie były to moje ostatnie tak duże zawody i nie dlatego, że wygraliśmy dyplom dla naszego Koła, nie dlatego, że mimo wpisowego w wysokości 90,00 zł dostaliśmy posiłek, który cytując klasyka smakował jak "kotlet z psa, trzeciej kategorii, pomielony razem z budą", ale dla ludzi tam startujących i atmosfery pomiędzy zawodnikami. Mimo że startowały osoby z byłej kadry Polski, obecna kadra okręgu, czy zawodnicy mający za sobą starty na mistrzostwach świata, nie poczułem się ani przez chwilę potraktowany "z góry" a wręcz przeciwnie, koledzy wędkarze starali się podpowiedzieć coś na przyszłość i zdradzić małe sekrety.

Z tego miejsca chciałbym podziękować Kołu za opłacenie wpisowego, kolegom z drużyny pogratulować świetnych wyników, a wszystkim startującym życzyć podium na następnych mistrzostwach.


Zarząd Koła PZW nr 120 Miejskiego "KASZTELAN"

Odsłony: 995

Nie masz uprawnień, aby dodawać komentarze wymagane jest rejestracja!